kiedyś myślałem, że moim zawodowym sukcesem będzie sprzedanie drogiego alkoholu.
dziś wiem, że tak nie jest...
dziś sprzedaję najtańszy. w tej samej cenie.

niedziela

per aspera ad $

jeśli kiedyś zastanawialiście się, jaka inkarnacja byłaby wystarczającą krzywdą dla hitlera, mussoliniego czy polpota, to mogę pomóc.
młody, niedoświadczony kelner w dużej, popularnej restauracji to kara aż nazbyt okrutna dla takich skurwieli jak oni.
biedny, gnębiony przez starszych stażem śmieć, który nie może odezwać się ani słowem (czekałeś kiedyś 40 minut na kawę, po czym dostałeś ją zimną? twój kelner miał wtedy jeden z gorszych dni w życiu, czyli zwykły dzień w pracy), a musi znosić wszystko, będąc w lokalu największą postacią tragiczną. i jednocześnie najbardziej żałosną.
chyba, że lubi picie kawy tak naszprycowanej chemią, że właścicielom szop z dopalaczami zrobiłoby się wstyd po przeczytaniu połowy zawartości jednej filiżanki.
jeśli jest się dodatkowo postacią pyskatą, to nawet jedzenie dostaje zimne, bo bo z kuchnią kosę mają tylko pyskaci debile.
dobry kelner zrobi mnóstwo z niczego, a jeśli jest jeszcze wystarczająco bezczelny, na widok 5 złotych tipa rzuci ci jeszcze 2 dychy, żebyś miał na taksówkę.
młody tadziu z mnóstwa zrobi nic, a na deser debil sprzeda jeszcze perriera, zamiast podać perriera, czyli służbową, dużo lepszą jakościowo, choć niedocenianą wodę gazowaną firmowaną logiem Tanie i Pewne.

bez paragonu.

Brak komentarzy: