kiedyś myślałem, że moim zawodowym sukcesem będzie sprzedanie drogiego alkoholu.
dziś wiem, że tak nie jest...
dziś sprzedaję najtańszy. w tej samej cenie.

wtorek

cały czas pijecie, co wam sprzedaję.

mężczyźni to fatalni podrywacze. jeśli już z odwagą, to bez polotu, wyobraźni, nawet krztyny kreatywności. skąd ja to znam? chyba z parady wściekłych jajników, zbierających się co środa na kolejny seansik tvn style. tylko, że jeśli to ja słyszę "skądś Cię znam", to muszę mieć naprawdę zajebisty humor, żebyś usłyszała bardziej coś w stronę "ja Ciebie też, chyba śniłaś mi się dzisiaj", niż rzuconego na odchodne "możliwe, rozwożę pizzę po godzinach".
chcecie finezji o 4 nad ranem, to zaoferujcie ją same, uroczo żałosne, rozmazane, pijane lolitki z "zrób mnie" boleśnie krzyczącym z facjatek.
w przeciwnym wypadku dostaniecie wariant oszczędnościowy, czyli drink za firko, lekka bajera w wolnej chwili [albo nawet nie, zależnie od tego, w jakim stopniu bar pomaga ci utrzymać równowagę] i ustawka na odprowadzenie do domu.
i nie, nie będzie numeru telefonu.
najwidoczniej musiałem zapomnieć, ojej, jaki ja roztrzepany.

1 komentarz:

Anews pisze...

nareszcie powrót. vivat :]