kiedyś myślałem, że moim zawodowym sukcesem będzie sprzedanie drogiego alkoholu.
dziś wiem, że tak nie jest...
dziś sprzedaję najtańszy. w tej samej cenie.

środa

moralność

nie jestem złodziejem, księdzem, psychologiem, amantem ani prostakiem. a jednocześnie jestem każdym z nich. pytanie natury moralnej: czy pocieszając starszego gościa, który przyszedł do mnie do baru, upił się i zaczął płakać, bo niedawno umarł mu syn, a jednocześnie mając to głęboko w dupie, jestem dobrym, czy złym człowiekiem? pewnie odpowiecie, że dobrze, że go pocieszam, ale niedobrze, że mnie to nie obchodzi. tylko w tym momencie zastanawiam się, czy tego żałosnego, płaczącego frajera obchodzi co o nim myślę, póki go pocieszam? pytanie natury moralnej dwa: czy nalewając sobie red bulla, zamiast red bulla z whisky, którego chciał postawić mi klient, stanę się złodziejem, licząc za swojego drinka tyle samo, co za jego? tak, to jeden z takich, co to się obrazi, że się z nim nie napiłem. i wierzcie mi, od razu wyhaczyłby że coś jest nie tak, gdybym wziął tylko za red bulla. przecież przychodzi tu od tygodnia. gdyby tylko frajerzyna wiedział, ilu takich pierdolców mam dziennie. więc?

Brak komentarzy: